Kilka słów o mnie

Byłem ministrantem, harcerzem, żeglarzem, modelarzem lotniczym, lekkoatletą, asystentem na Politechnice Wrocławskiej, po Marcu '68 także więźniem komuny.

W 1971 r. życiowe wybory związały mnie z Jelenią Górą. Byłem głównym projektantem jej planu ogólnego. Ówczesna ekologiczna degradacja tych ziem, była impulsem do udziału w obywatelskim ruchu ekologicznym. Odbyłem roczny staż urbanistyczny w Hanowerze, potem studialny pobyt w Meksyku. Od 1977 roku jestem kustoszem Dworu "Czarne". Poza jego uratowaniem od zagłady, mój życiowy dorobek to: rekord Dolnego Śląska juniorów w dysku, kilkanaście nagród i wyróżnień w konkursach urbanistycznych, współorganizowanie Euroregionu Nysa, pierwszej transgranicznej wspólnoty na obszarze byłego bloku wschodniego. Cenię sobie tytuł Człowieka Roku '2006 uzyskany w plebiscycie "Nowin Jeleniogórskich".

Marzy mi się współczesna odmiana pozytywizmu.

Jestem żonaty, mam czwórkę dorosłej dziatwy i sześcioro wnucząt.

Podziel się z innymi

| |

Dialog o dialogu

2012-05-10 19:58
Dokładnie - o dialogu obywatelskim. Nie politycznym, ale właśnie obywatelskim. Bo polityki rozumianej potocznie, tej partyjno-marketingowej w moim blogu nie będzie. To nie moja bajka.

Zacznę od pytań: czy ktokolwiek ma dziś ochotę na poważny dialog? Czy jako obywatelska zbiorowość, choćby tylko lokalna, widzimy potrzebę dialogowania? Jeśli tak, to na ile jesteśmy do tego przygotowani? Czy w ogóle potrafimy prowadzić ze sobą naprawdę pożyteczny dyskurs? Co do tego mam duże wątpliwości a realność doby współczesnej zdaje się wszelkie marzenia o światłym, wspólnotowym dyskursie skazywać na porażkę. A mimo to nie tracę wiary w jaśniejszą stronę ludzkiej natury. Autor filozoficznej książki "Nadzieja matką mądrych", znany w środowisku jeleniogórskich ekologów prof. Henryk Skolimowski, pytany jak "zieloni" działać powinni, odpowiada: "łagodnie ale nieustępliwie". Coś w tym jest...

A jak to wygląda w życiu?

Rok temu, razem z kolegami Łukaszem Kurką i Jurkiem Olenderkiem, podjęliśmy na jednym z internetowych forów, próbę uruchomienia otwartego dialogu o przyszłości Dworu "Czarne". Sukces był połowiczny. Z jednej strony mnogość wpisów i frajda, że nasz "wątek" żył w sieci wyjątkowo długo. Ale rzeczowego dialogu ilości śladowe. Za to spory wysyp anonimowego chłamu, flekowanie dla zasady, "dawanie upustu"... Poszliśmy więc o krok dalej i zaproponowaliśmy wszystkim, a zwłaszcza krytykom, spotkanie w realu. Przygotowaliśmy prezentację pod prowokacyjnie buńczucznym tytułem "Czarne będzie chlubą Jeleniej Góry". I co? Frekwencja jakby dopisała, ale... Z przebiegu skądinąd żywej debaty można było wnosić, że krytycy albo siedzieli na sali cicho, albo po prostu nie przyszli...

Otóż pomyślałem, że może wbrew znanej maksymie, warto raz jeszcze spróbować wejść do tej samej rzeki. Stąd pomysł z blogiem, na którym chcę wykazać, że temat jest nie tylko aktualny i ciekawy, ale przede wszystkim ważny!

Jeszcze kilka refleksji ogólnych.

Napisałem, że realia nie sprzyjają takim próbom. Zaiste, bardzo nie sprzyjają!

W jakim tempie postępuje w gatunku homo sapiens - nazwijmy rzecz po imieniu - erozja człowieczeństwa, obrazują wyniki amerykańskich badań z 2007 roku. Okazuje się, że dla dzieci na których osobowość wpływa telewizja, najważniejsze dziś wartości to kolejno: sława, dokonania, popularność, wizerunek i sukces finansowy. Czyli te wartości, które wiążą się z tym, jak nas postrzegają inni członkowie społeczeństwa. 10 lat wcześniej podobny ranking pierwszej piątki wyglądał całkiem inaczej: liderem było poczucie wspólnoty (być częścią jakiejś społeczności), życzliwość wobec innych, wizerunek, tradycja i samoakceptacja. Samych badaczy szokuje kierunek ewolucji: spadek znaczenia poczucia wspólnoty i dominująca wśród młodych ludzi wszechobecność "lansu". A także tempo tej ewolucji. Jeszcze w 1997 roku w dziecięcej aksjologii, na liście cnót promowanych przez telewizję sława zajmowała przedostatnią, piętnastą pozycję! Smutne to i groźne. Czy nasza, licząca tysiące lat cywilizacja zaczyna pożerać samą siebie? I jeszcze coś.

Amerykańscy naukowcy z University of San Diego wyliczyli, że każdej doby do mieszkańca zachodniego świata dociera około 100 500 słów, co daje 23 słowa na sekundę. Żyjemy więc w świecie informacyjnej kakofonii, w której o naszą uwagę bezpardonowo walczą wydarzenia wielkiego i mikrego kalibru. Efekt? Każdą z informacji ludzki mózg przetwarza krótko, bez cienia głębszej analizy. Naukowcy przyznają, że ludzki mózg nie jest przystosowany do funkcjonowania w takim natłoku danych. Że się gubi, zapamiętuje ale nie przetwarza informacji.

Drogi Internauto, ani mi w głowie zniechęcać Cię do medium, które także w tej chwili umożliwia mnie i Tobie kontakt. Pytanie, czy można z internetu uczynić narzędzie zmian naprawdę pożądanych? Ależ tak! Patrz choćby udział internetu w niedawnej samoorganizacji społeczeństw Afryki północnej.
Wróćmy na jeleniogórskie podwórko.

Od niedawna sprawy Dworu "Czarne" są znów na forum publicznym. Moją rezygnację z funkcji prezesa Fundacji Kultury Ekologicznej jedni komentują życzliwym dla mnie słowem wsparcia, inni kwitują krótkim "nareszcie!"...

Zabrzmi to dziwacznie, ale mam nadzieję, że i jedni i drudzy znajdą na tym blogu coś dla siebie.

Tyle na początek. Konkrety niebawem...

Pozdrawiam wszystkich, którzy byli uprzejmi tu zaglądnąć.

Komentarze

maciek @ 83.27.255.*

wysłany: 2012-05-10 20:08

Witam serdecznie. Pamiętam dialogi z Panem 30 lat temu :) Jak byłem dzieckiem i pytałem "... czy ta droga się kiedyś skończy?" A Pan jak Papa Smurf odpowiadał "kiedyś będzie lepiej". Już wtedy miałeś taką brodę. Po całym dniu wędrówki dochodziliśmy szczęśliwi do jakiegoś schroniska... Potem zbierał Pan pieniądze na internowanych. Jeszcze później rozmawialiśmy o polityce. Czas wrócić do rozmów na temat naszej drogi. Cieszę się niezmiernie i zapraszam do swojego okienka obok. Maciek Lercher.

Łukasz @ 78.8.40.*

wysłany: 2012-05-10 20:36

To zaszczyt móc skomentować Pańskie słowa. Pozdrawiam i życzę wytrwałości w bojach!

Sławek @ 78.8.39.*

wysłany: 2012-05-10 23:45

No wreszcie, już myślałem że blog się nie pojawi. Gratuluję i życzę wytrwałości w pisaniu.
A w temacie dialogu podsumuję krótko - "żeby móc trzeba chcieć" - a z chęciami czasem różnie...
Pozdrawiam serdecznie.
Sławek "chinczyk" M.

Witek @ 83.21.64.*

wysłany: 2012-05-11 01:26

Osobiście prawie się nie znamy, ale od wielu lat czasem krzyżują się nasze drogi i zawsze wtedy jestem podziwu dla Pańskiej postawy oraz poglądów i dokonań, które zawsze udaje się Panu skutecznie wyrazić, realizować. Jest to właściwe dla mądrych ludzi. Popieram bardzo i życzę sukcesu na każdej kolejnej ścieżce.

Łukasz Kurka @ 159.205.120.*

wysłany: 2012-05-11 06:46

Jacku - powodzenia, wytrwałości i konsekwencji :)))Zwłaszcza teraz !

Tomasz Żukiewicz @ 37.47.199.*

wysłany: 2012-05-11 08:26

Coraz mniej takich ludzi jak Pan- pozytywistów, skromnych, pracowitych i życzliwych. Tym bardziej cieszy fakt pojawienia się Pańskiego bloga na JG24. Życząc powodzenia w Pańskiej pracy pozdrawiam i życzę powodzenia.

Jacek Jakubiec @ 78.8.58.*

wysłany: 2012-05-11 13:47

Dziękuję za ciepłe słowa. Czynię to nieco hurtem, bo po prawdzie dopiero edukuję się w sztuce blogerskiej. Do Maćka -sąsiada na blogowisku: ja też z rorzewnieniem wspominam czasy wypraw z "Aesculapem". Łącznie, choć w innym sensie, z ostatnią, która skończyła się na zbiórce przy ówczesnym placu Bohaterów Stalingradu, vis a vis dzisiejszego Muzycznego Radia. Był mroźny poranek, niedziela 13. grudnia 1981 roku.

a nie tak @ 83.29.119.*

wysłany: 2012-05-11 14:34

Walczył Pan z komuną wykazując odwagę.Dziś jej nie ma.Łatwo opisywać fakty.Ale trudniej przyczyny .A może to nie tylko media są przyczyną zła ? A może JP2 miał rację twierdząc ,że kapitalizm to też zło.O te zło pan walczył., i dziśprzegrywa życie.

maciek @ 78.8.39.*

wysłany: 2012-05-11 14:55

Pamiętam. Rażniewska przyszła jako jedyna w dresie i powiedziała wszystkim w ocieplaczach: narty się skończyły. Strefa przygraniczna... Ale potem Papo Smurfie, znaleźliśmy górkę za Dziwiszowem i pojawiła się nowa nadzieja. I tak powstała Łysa Góra. :)
pozdrawiam.

Jurek Olenderek @ 89.72.218.*

wysłany: 2012-05-11 15:44

Jacku Drogi... Nie da się dwa razy wejść do tej samej rzeki... choć przyjemnie jest wrócić wspomnieniami do "Rzeki dzieciństwa"... by podjąć kolejna próbę realizacji marzeń, zwłaszcza kiedy nasze marzenia są ukłonem pro publico bono...

Jurek Olenderek @ 89.72.218.*

wysłany: 2012-05-11 16:02

Przyszła ta chwila, kiedy mamy możliwość,(może już ostatni raz), połączyć się z Tobą, Jacku Drogi w działaniu na rzecz i Dworu czarne i Mieszkańców Jeleniej Góry... realizując od zaraz choćby tylko niektóre z licznych i ambitnych programów na rzecz lokalnej społeczności i nie tylko..., o których tak pięknie, przekonująco i zachęcająco potrafiłeś rozprawiać w lutym ubiegłego roku...

Jacek Jakubiec @ 78.8.58.*

wysłany: 2012-05-11 19:13

Jurku, ależ dlaczego ostatni raz ??? Przestań ! Czyż nie możemy się umówić, że życie zaczyna się po sześćdziesiątce? U Ciebie to jeszcze ho, ho! Jutro mam nadzieje zaserwować tu coś, co powinno Cię przekonać...

bartek syn @ 46.112.226.*

wysłany: 2012-05-11 22:18

byłem tu. trzymam kciuki:-)

bu3las @ 83.26.41.*

wysłany: 2012-05-11 22:32

Usłyszałem o Panu i Dworze Czarne na początku lat dziewięćdziesiątych. Pomyślałem wówczas: - grupka cwanych ludzi znalazła sobie sposób na dojenie budżetowej kasy i się bawi. Odbierałem informacje o pańskich działaniach jako temat zastępczy. Działy sie wówczas rzeczy niezwykle ważne - uwłaszczała się nomenklatura, powstawała grupa oligarchów. Powstawał podział na tych którzy rządzą niezależnie od wyborów (Solorz, Walter i ich rodziny będą miały wpływ na władzę przez długie lata) i tych którzy podwładnymi już zostaną, będą wyrobnikami.

Nie było dyskusji wg. jakich zasług, jakiego klucza ma ten podział się dokonać? Rzucono ze stołu kość, by towarzystwo miało zajęcie. Nowiny Jeleniogórskie utworzyły spółdzielnię, podobnie Gazeta Robotnicza - otrzymały wiano, darowiznę za zasługi. Wiele grup społecznych wywłaszczono bez żadnych skrupułów, bez najmniejszej rekompensaty np. sprzedani razem z mieszkaniami.

Dziś uważam, że uratowanie tego dworu jest wartością, kwestia dla kogo?... Samo w sobie jest wartością.

Dobrze, że postanowił Pan tu pisać, będzie kolejny punkt widzenia, który można zobaczyć poprzez dwa kliknięcia myszką.

JJ: dziękuję Panu, dziękuję innym komentatorom za ciepłe słowo. Cieszy to, że uratowanie Dworu można uznać za wartość samą w sobie. Ale tu jest coś więcej. Ta budowla, ciągle dość anonimowa, ukazała w toku remontu i różnych badań wiele cech dzieła architektury naprawdę wysokiej rangi. Jest wiele dowodów na to, że jego inwestor "Caspar Schoff zwany Gotsche" i jego następcy zatrudniali tu pierwszoligowych, jakbyśmy dziś powiedzieli, rzemieślników i artystów. Będzie na blogu i o tym mowa...

Jurek Olenderek @ 89.72.218.*

wysłany: 2012-05-13 20:23

...dlaczego napisałem, że może to ostatni raz możemy podjąć skuteczną próbę działania na rzecz Dworu Czarne i Mieszkańców Jeleniej Góry..??? To proste i oczywiste... Pokoleniowa "zmiana warty" ma taką urodę, że kiedy Lider, jakim jesteś Jacku Ty w FKE i Dworze Czarne... zostaje sam na placu boju... otoczony menedżmentem pozbawionym "wyobraźni jutra" i brakiem szacunku dla wartości jakie zawierają wszystkie Twoje plany dla Dworu Czarne i Okolicy... coraz trudniej jest realizować szczytne cele... zwłaszcza, ze Polska, Europa i Świat przeżywa nie tylko kryzys finansowy, ale kryzys tradycyjnych wartości... Ale moze nie mam racji... Oby tak było, że się mylę...:)))

Marcin Milewski @ 78.88.137.*

wysłany: 2012-05-14 07:04

Dwór Czarne to nie budynek. To styl życia. Laboratorium Obywatelskich Działań Pozytywnych. Dziękuję za wszystko czego się od Pana nauczyłem. Może jeszcze kiedyś wrócę na Czarne i będę w stanie pomóc w dalszym rozwoju tego niezwykłego obiektu. Pozdrawiam

Romuald Witczak @ 78.88.139.*

wysłany: 2012-05-18 09:51

Drogi Jacku!
Nie należę do tych, co mówią "nareszcie". Uratowałeś ten obiekt, zrobiłeś wszystko co mogłeś. W czasach gdy było niezwykle trudno i takie dzieło wymagało niesamowitego samozaparcia, oddawania swego życia każdego dnia. Twój Dwór był wiele lat na czele pałaców, które udało się wyrwać z paszczy obojętności i niechęci do tego co poniemieckie. Byłeś wśród nas pierwszym Europejczykiem, który wiedział, że w końcu muszą się nam otworzyć oczy na wspólne dziedzictwo. Tego nikt i nic Ci już nie odbierze.
Ale przyszła inna epoka. Nie wystarczy Twoja wiedza architekta i Twoje szlachetne poczucie misji. Potrzebne są pieniądze. Spore pieniądze i poczucie własności, jakie mają inwestorzy tych pałaców w Kotlinie Jeleniogórskiej, które w ostatnich latach rozkwitły na naszych oczach.
Idealnym rozwiązaniem dla Ciebie i Dworu byłby inwestor-partner, mecenas sztuki, który sam nie mając czasu lub chęci, skorzystałby z Twojej znajomości rzeczy i siły, jaką wciąż masz, i szybko pchnąłby renowację do przodu.
Z pewnością tak się stanie, pytanie tylko kiedy.

Eranos @ 159.205.100.*

wysłany: 2012-05-24 13:46

Tak czytam i myślę i czytam. Na początek to chyba dosyć. Mam swoje zdanie na ten temat, ale ...,niech opadną emocje "jak zwiędłe liście" Później dodamy do tego trochę rozsądku, zbierzemy myśli i siły, (oj trzeba ich będzie wiele) a później, staniemy do obrony tego co dla nas na tym kawałku małej ojczyzny jest cenne. Nie będziel ekko, czeka nas długa i niepotrzebnie wyniszczająca walka, ale tak już bywa kiedy walczy się o coś co jest nam drogie. Być może kogośzaboli, ale jak głosił Budda: "U podstaw każdego istnienia leży cierpienie"

Jacek Jakubiec @ 78.8.44.*

wysłany: 2012-05-26 14:02

Powiało filozofią z wysokiej półki. A dlaczegóż ta walka miałaby być długa i wyniszczająca, zacny Eranosie? Zwłaszcza jeśli mamy - jak sam piszesz - dodać trochę rozsądku. Pozdrawiam w słoneczną sobotę...

Eranos @ 159.205.100.*

wysłany: 2012-06-06 00:27

Dlaczego? A dlatego że wszysko co posiada wartość jest kosztowne. Potrzebuje czasu i wymaga wiele cierpliwości. Pozornie poczatkowo niewinny spór , "nie wiedzieć dlaczego" przerodził sie w walkę . W każdej walce są zwycięzcy i pokonani. A zwycięztwo rodzi klęskę, kleska rodzi nienawiść a nienawiść rodzi zemstę. Kto jest mądry, nie pragnie ani walki ani zwycięztwa. Tyle tylko że by uniknąć tej wyniszczającej walki trzeba poprostu zacząć rozmawiać. Dlatego cieszę sie że grupa rozsądnych ludzi zdecydowała sie na założenie Stowarzyszenia ratującego Dwór Czarne.

od kiedy @ 95.178.84.*

wysłany: 2012-06-15 05:58

Od kiedy zakładane jest stowarzyszenie ratujące Dwór Czarne? od ilu już lat? Dlaczego stoimy w miejscu głosząc, że biegniemy? To się chyba nazywa "mrzonki" Dlaczego?

Jacek Jakubiec @ 80.52.210.*

wysłany: 2012-06-18 17:40

Pomysł ze stowarzyszeniem miał w ciągu kilkunastu lat - od 1996 r. poczynając - kilka bardzo różnych wersji. Pochodziły one od różnych autorów. Nie ode mnie, choć rzecz jasna, inicjatywy te cieszyły mnie. Bynajmniej nie chodziło o ratowanie Dworu, bo on już był/jest uratowany. Ważniejsze jest, by powstał prawdziwy, obywatelski patronat, nad realizacją całościowej, unikatowej koncepcji wykorzystania tego obiektu wraz z otoczeniem. O tym, że taka forma "parasola ochronnego" jest konieczna, widać teraz właśnie, gdy pojawiły się wrogie zakusy grupki niegodziwców. Polecam mój ostatni wpis na blogu. Komentarze także. Zwłaszcza ostatni, sygnowany przez Emmaus...

Jacek Jakubiec @ 80.52.210.*

wysłany: 2012-06-18 17:50

Przy normalnym dostępie do internetu (teraz jestem w szpitalu...) mogę przedstawić losy tych pomysłów o których mowa. Wraz z próbą wyjaśnienia, dlaczego nie doszło do ich realizacji. Nawiasem: dwa ostatnie, wzajemnie niesprzeczne, mogące się świetnie uzupełniać, bynajmniej nie padły! Można to oczywiście określać jako "mrzonki". Rozumiem, ale pozostanę przy swoim zdaniu... Pozdrawiam Jacek J.

??? @ 95.178.84.*

wysłany: 2012-06-28 17:30

Jak widać, obywateli brak, a złodzieje kradną Dwór! Czy tak?

Wpisz swoje imię, pseudonim:

Wpisz treść: