Kilka słów o mnie

Byłem ministrantem, harcerzem, żeglarzem, modelarzem lotniczym, lekkoatletą, asystentem na Politechnice Wrocławskiej, po Marcu '68 także więźniem komuny.

W 1971 r. życiowe wybory związały mnie z Jelenią Górą. Byłem głównym projektantem jej planu ogólnego. Ówczesna ekologiczna degradacja tych ziem, była impulsem do udziału w obywatelskim ruchu ekologicznym. Odbyłem roczny staż urbanistyczny w Hanowerze, potem studialny pobyt w Meksyku. Od 1977 roku jestem kustoszem Dworu "Czarne". Poza jego uratowaniem od zagłady, mój życiowy dorobek to: rekord Dolnego Śląska juniorów w dysku, kilkanaście nagród i wyróżnień w konkursach urbanistycznych, współorganizowanie Euroregionu Nysa, pierwszej transgranicznej wspólnoty na obszarze byłego bloku wschodniego. Cenię sobie tytuł Człowieka Roku '2006 uzyskany w plebiscycie "Nowin Jeleniogórskich".

Marzy mi się współczesna odmiana pozytywizmu.

Jestem żonaty, mam czwórkę dorosłej dziatwy i sześcioro wnucząt.

Podziel się z innymi

| |

Żegnając Alinę Obidniak...

2021-11-21 19:01
Wczoraj w jeleniogórskim Teatrze C.K. Norwida, miało miejsce bardzo szczególne, poruszające wydarzenie. Przyjaciele Aliny Obidniak, Osoby absolutnie wyjątkowej, zasłużonej dla Jeleniej Góry i szerzej - dla polskiej kultury, żegnali Ją osobistymi wspomnieniami. Poniżej moja wypowiedź, gdy zostałem poproszony o zabranie głosu w imieniu środowiska ekologicznego, które Alina z serdecznym zaangażowaniem współtworzyła.

* * *

Mądry kanon wyznawany przez ekologów nakazuje: "Myśl globalnie, działaj lokalnie". Alina myślała nie tylko globalnie. Można powiedzieć, że myślą i duchem sięgała wręcz kosmosu. Była ekologiem najprawdziwszym. Z nurtu zwanego ekologią głęboką. To, co wnosiła w klimat naszej aktywności, było niezwykle cenne. Dlaczego? Jako człowiek teatru i artystka miała prawo, tak trochę, unosić się o parę centymetrów nad podłogą. Serwowała nam kontakty z wybitnymi myślicielami, jak antropozof Jerzy Prokopiuk czy twórca eko-filozofii prof. Henryk Skolimowski. Ona poszerzała nasze duchowe horyzonty...

Ale tu w Jeleniej Górze to "myśl globalnie, działaj lokalnie", znaczyło jednak coś boleśnie konkretnego. Dziś zacierają się już w pamięci takie koszmary jak "Celwiskoza" czy katastrofa lasów sudeckich. Alina to wiedziała. Wtedy, do grona współpracowników zaprosiła architekta Zbyszka Oksiutę, mistrza pro-ekologicznych akcji bezpośrednich. Ubrany na biało i w masce przeciwgazowej, jeździł rowerem z tabliczką "nie smrodzę", produkował wymowne ulotki... To Zbyszek przedstawił nam wizję "warsztatu ekologicznego". Miejsca, gdzie o ekologii się nie tylko mówi, ale też jak najkonkretniej realizuje się ją w życiu. Wiosną "solidarnościowego" roku 1981 koło Polskiego Klubu Ekologicznego zjawiło się w zrujnowanym i zagrożonym rozbiórką renesansowym Dworze Czarne i - właśnie w imię owego "działaj lokalnie" - podjęło kampanię na rzecz uratowania tego zabytku. Jak wiadomo, kampania okazała się skuteczna...

W obliczu takich i podobnych wyzwań można było "nie mieć głowy" do filozofowania na wysokich diapazonach. Ale dzięki kochanej Alinie te dwie sfery udawało nam się harmonijnie łączyć. To wtedy, drążąc problemy ochrony bioróżnorodności, energii odnawialnych, osiedli ekologicznych, recyklingu surowców, eko-rolnictwa, holistyki... jako formuła scalająca te różne wątki, pojawiło się hasło "kultury ekologicznej". Gdy po przełomie politycznym rodził się sektor pozarządowy, Alina gorąco wsparła ideę utworzenia Fundacji Kultury Ekologicznej, będąc w latach 90-tych jej wiceprezesem.

Jeszcze słowo o Dworze Czarne. Teraz ma on za sobą niedobre kilka lat, ale jest już nadzieja, że ten czas się kończy.
Otóż Dwór sprawdził się już jako scena wydarzeń teatralnych. Pamiętają to chyba dyrektor Tadeusz Wnuk, Jacek Grondowy i inni aktorzy, których publiczność teatralna podziwiała na dworskim dziedzińcu w sezonach 2009 i 2010 w komedii "List" Aleksandra Fredry. A ja wtedy usłyszałem od Aliny Obidniak, że marzy jej się, aby w tym miejscu wystawić "Romea i Julię". Może ktoś, kiedyś urzeczywistni to marzenie Aliny...

Komentarze

Buniek @ 176.111.153.*

wysłany: 2021-11-21 20:49

Wielce Szanowny Panie Jacku, smutna to wiadomość ale korzystając z okazji przypomnę, że mąż pani Aliny pisał też książki. Książka autobiograficzna „Jak zostać generałem”, dawno temu, zrobiła na mnie ogromne wrażenie i moim zdaniem, powinna być to lektura obowiązkowa, zalecana młodym ludziom w szkołach.

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-11-22 05:21

Tak czytając pana Jacka:

Cejrowski mieszkając w Norwegii,
lata temu,
palił w piecu WSZYSTKO.
Piec był dwukomorowy.
To co spalone, wrzucał do drugiej komory,
z której to co nie dało się spalić
stanowiło kilogram popiołu,
który w specjalnym pojemniku
oddawał do utylizacji raz na dwa tygodnie.
Poza tym nie było żadnego dymu.

Chyba nie fantazjował.

"Jacek Grondowy".
Wczoraj grał rolę granatowego policjanta w serialu
"Wojenne dziewczyny",
gdzie przekupiony dużą sumą pieniędzy,
nie aresztował warszawskiego chłopca i jego starszego brata.
Rola BARDZO krótka.

Z panią Aliną Obidniak
razu pewnego wędrowaliśmy we dwójkę przez Szklarską Porębę.
To było przy okazji tzw "Akademii Pogodnej Szkoły".
Ile dziesięcioleci temu? Już nie wiem.
Rozmawialiśmy kompletnie się nie rozumiejąc.
Widywałem ją też, gdy organizowała spotkania
z Jerzym Prokopiukiem w Jeleniej Górze.
To dało początek mojej wielkiej przygodzie z antropozofią
i pozwoliło studiować przez trzy lata na Uniwersytecie Warszawskim
w połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia.

Nie wiem czy Jadwiga Łopata i Julian Rose
(ekologiczna para na miarę światową!)
nie mieli kontaktu z Aliną Obidniak w Jeleniej Górze.
Nie pamiętam.

A w Stryszowie u Jadzi byłem.
W ramach ekologicznego szkolenia dla dziennikarzy.
Bo wtedy byłem dziennikarzem! Nie do uwierzenia.
Też bardzo dawno temu.

Mijamy.

"Zostanie po nas złom żelazny i głuchy, drwiący śmiech pokoleń"

I tylko dzieła nasze, nieprzemijające, zostaną.

Ot, taki Cyprian Kamil Norwid.
Umierał w Paryżu w przytułku,
zalany łzami wyrzucił z siebie ostatnie zdanie:
"Dajcie mi wszyscy święty spokój!"

Po ilu to latach Czesław Niemen Go wyśpiewał?
A ja chcę mieć Dzieła Zebrane Norwida w swojej biblioteczce.
Teatr im. C.K. Norwida nadal jest w naszym miasteczku...

Polecam opowiadanie Norwida pt "Cywilizacja".
Jest w Internecie.

Ekologia.
Jak to dzisiaj wygląda w skali światowej.
Oby nie była tylko twarzą Grety Thunberg.


JJ:
...albo pani europosłanki Spurek, ponoć z doktorskim tytułem.
A kysz!...

Jacek Jakubiec @ 37.249.234.*

wysłany: 2021-11-23 00:36

Do Pana Buńka.
Przeczytałem i tak jak Pan przewidywał nie zamieszczam Pańskiego dzisiejszego tekstu. Przede wszystkim dlatego, że dotyczy materii ważnej ale o lata świetlne odległej od tematu mojego artykułu. Nie jest mi ona obojętna, ale jeżeli mielibyśmy porozmawiać, to proszę o kontakt na "priv".

Jacek Jakubiec @ 31.1.51.*

wysłany: 2021-11-29 09:52

Zaangażowanie Aliny Obidniak w ruch ekologiczny było autentyczne i głębokie. W trakcie pożegnalnego spotkania w Teatrze przedstawiono film w którym Ona sama naświetliła to pięknie, szczerze i przekonująco. Był to film z końca lat 90-tych w reżyserii Henryka Szoki wykonany przez Zbigniewa Dygdałowicza. To ważny materiał, który powinien trafić do szerokiego kręgu odbiorców… To było wyznanie Aliny, w którym ku pewnemu zaskoczeniu przynajmniej niektórych słuchaczy, mówiła o tym jak w swojej życiowej agendzie dokonała pewnego przestawienia akcentów. Świat teatru ciągle przecież tak Jej bliski, zaczął jakby ustępować na rzecz ekologii. Takiej ekologii, jaką Alina miała w sercu i niemal ortodoksyjnie praktykowała. Bo powiedzieć należy, że w ciągu półwiecza, jakie obejmuje moje własne doświadczenie związane z troską o czyste środowisko, pojęcie ekologii (które wcześniej było zarezerwowane dla dość wąskiej dyscypliny z kręgu nauk przyrodniczych) najpierw zrobiło zawrotną karierę, a potem zaczęło przechodzić znamienną ewolucję. Taką, która sprawia, że na przestrzeni ostatnich lat ekologia wyradza się w dziwaczny ekologizm, tracąc znaczenie w oczach wielu jej wyznawców, coraz bardziej gubiąc klarowność i przekreślając sens poważnego traktowania. A szkoda.
To temat zasługujący na odrębne, bardziej wyczerpujące potraktowanie.

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-11-29 12:07

Panie Jacku.
"ekologia wyradza się w dziwaczny ekologizm.

W TV facet z Holandii bodajże
klarował,
że w sprawie globalnego ocieplenia nie należy robić NIC.
Tak wyliczył korzyści:
Nie robiąc nic, stracimy 2% PKB.
WALCZĄC z globalnym ociepleniem
stracimy 10% PKB,
ale problem zlikwidujemy w 0,15 procenta.
NIE OPŁACA SIĘ!
I na tym koniec.

To jak z plastikiem.
Ekologiczny, bo ratujemy drzewa!
A teraz jest na odwrót.
Plastik to ZŁO, które nawet z oceanów robi śmietnik,
A drewno?
Daje energię odnawialną!
Pali się, sadzimy nowe drzewa, te pochłaniają CO2 i szlus!

Piosenka"
"Różne są na świecie hasła:
"Margaryna zamiast masła"!
"PZU ochrania mienie"
"Jedz owoce przed ich myciem!" A nie! Na odwrót chyba.

Tak czy siak,
ogłupiają nas,
a my dajemy się ogłupiać.
Coraz bardziej.

Pani Aliny Obidniak spojrzenie na ekologię
"To temat zasługujący na odrębne, bardziej wyczerpujące potraktowanie."

Czekam!
Pozdrawiam!
AS

Buniek @ 176.111.153.*

wysłany: 2021-12-23 16:30

Wesołych Świąt!!!

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-12-24 09:33

Z Okazji Świąt Bożego Narodzenia

czego tu życzyć?
Nadziei, że
Unia Europejska nas nie zniszczy,
że Rosja nas nie napadnie,
że USA Polski nie zdradzi...
Dużo tego.

Czego życzyć?
Normalnej Służby Zdrowia?
Prawdy o pandemii?
Polityków z prawdziwego zdarzenia?

Może trzeba sobie życzyć
dobrego efektu skrzydeł motyla?
Że gdzieś, coś drobnego się wydarzy,
a przecież tak ważkiego,
że świat wróci na swoje miejsce?

Oby.

Zdrowia, Panie Jacku!

Jacek Jakubiec @ 37.249.171.*

wysłany: 2021-12-24 11:38

Dzięki serdeczne.
To najpiękniejsze z polskich świąt. Co do mnie - uwielbiam polskie kolędy, jest ich ponoć kilkaset. Myślę, że jako piękny i jakże wymowny fragment niematerialnego dziedzictwa naszej przeszłości te kolędy jako całość, jako unikatowe wręcz zjawisko, powinny trafić na listę UNESCO.
Szanownym Gościom tej witryny życzę Bożego błogosławieństwa a przy Wigilii - miłego, rodzinnego kolędowania.
No i nie tylko świątecznie: krzepy ciała i ducha zaś nade wszystko wiary, nadziei i miłości.

bu3las @ 176.114.236.*

wysłany: 2021-12-26 05:58

Zaglądam co jakiś czas tu, do Pana Jacka. Zapanowała cisza, nie chciałem jej zburzyć. Ale Święta Bożego Narodzenia to inny czas jak widać. Z jednej strony to radosne święta, bo Bóg się rodzi. Z drugiej zaś długie noce skłaniają do refleksji i zadumy.

Nie dane mi było poznać osobiście panią A. Obidniak. Jak znam siebie (o ile takie poznanie jest możliwe) podświadomie unikam ludzi, jak to opisał Pan Jacek: unoszących się o parę centymetrów nad podłogą. Boję się utraty gruntu pod nogami. Ale podziwiam, że tak można, zwłaszcza gdy owa lewitacja jakoś przekłada się na dobro wspólne.

W lecie zgadałem się z Jeleniogórzanką, snobizującą się na Europejkę. Dobrze władającą językiem angielskim, feministkę, czasem nawet demonstrującą przeciw obecnej władzy. Urządza sobie co jakiś czas wypady w różne regiony Europy, niedrogie w ramach last minute. Z uwagi na pandemię, w tym roku zwiedziła Podkarpacie, ogólnie wschód Polski. Stwierdziła, że nie ma tzw. Polski B. Drogi są takie jak u nas, a ogrody, obejścia widziała tak zadbane, że szczęka spada, a trochę świata widziała. I, co istotne, tamtejsze zabytki to historia Polski, inaczej się je ogląda, niż te u nas na Dolnym Śląsku. Zaskoczyła i ubawiła mnie tym stwierdzeniem, na zasadzie, że można chłopa wygonić ze wsi, ale wsi z chłopa wygonić nie sposób. Zdeklarowana Europejka polskie zabytki ocenia cieplej niż inne, bo są po prostu nasze.

Tak, co mnie obchodzą jacyś Schaffgotsche, Gotsche i cała niemiecka hałastra. Piszę to w kontekście: cóż jest warta kultura, która nie powstrzymała narodu niemieckiego przed barbarzyństwem? Zniszczenia Pałacu Saskiego i całej Warszawy nie dokonali buszmeni równający do swojego poziomu, zrobili to koneserzy muzyki operowej, ludzie chełpiący się swym kulturalnym obyciem. Dla tępej, prymitywnej satysfakcji niszczenia. Na odchodne – skoro stąd odchodzę, to się tu jeszcze wysr_am, żeby było. Menel dewastujący przystanek działa podobnie, jak Niemiec i też ma o sobie wielkie mniemanie. Tyle, że menel działa indywidualnie, a Niemiec zbiorowo.

Życie to ciągłe szukanie równowagi. Co jest dobrem, co złem? Właśnie świętujemy narodziny wielkiego nauczyciela i mamy też dylemat, czy ulegać bandycie, który chadza z karabinem w łapie i używa migrantów jako żywych torped do forsowania naszej granicy? Czy w imię chrześcijańskiego nadstawiania policzka przyjąć tę agresję bez szemrania? Czy jednak ją powstrzymać i pokrzyżować bandyckie zamiary? Walczyliśmy o wolność naszą i waszą… Dla tych, którzy zginęli prof. B. Engelking ma prostą odpowiedź: „Dla Polaków śmierć to była kwestia biologiczna, naturalna, śmierć jak śmierć”.

Czyli taki psi obowiązek. Czy katolicyzm to naiwność i frajerstwo? Tak, długie noce nastrajają filozoficznie.

Jacek Jakubiec @ 37.249.171.*

wysłany: 2021-12-26 10:55

Dzięki bu3lasie. Jakie tam zaburzanie ciszy! Ja sam trochę zamilkłem, choć zapowiedziałem pełniejsze rozwinięcie tematu EKOLOGII. AS napisał nawet że czeka na to, a tu nic. Mam to w głowie, ale rzecz prosi się raczej o odrębny tekst i bardziej wnikliwe podywagowanie...

Sześć akapitów, sześć wątków, w każdym trafne - dla mnie w każdym razie - myśli i oceny bu3lasa.
Panią feministkę, Europejkę jeleniogórskiego pochodzenia, proszę pozdrowić jak będzie okazja. Bo choć ona Europejka to jest "z nas"...
I na koniec fundamentalne: Czy katolicyzm to naiwność i frajerstwo? Cóż, ten prawdziwy to przede wszystkim znak Bożej łaski i głęboka potrzeba ducha. Tylko i aż tyle...
Bo jest jeszcze jego wymiar makro-cywilizacyjny. Wczoraj wysłuchałem bardzo przekonywującego wykładu Witolda Gadowskiego. Tytuł: "Polska nadzieją chrześcijańskiej Europy". Aliści Gadowski zaraz na wstępie poniekąd skorygował ten tytuł, bo stwierdził że w istocie jest ta nasza Polska nadzieją Europy nie tylko chrześcijańskiej. Cóż, coraz bardziej i mnie tak się wydaje. Polecam ten wykład: https://www.youtube.com/watch?v=i0tD_BwvE1I

Rok się kończy. Podsumowania rysują mi się w marnych tonacjach. Plany jakie sobie rok temu kreślilem, dziś układają się w smętne kalendarium niespełnienia.
Muszę to przemyśleć...
No ale... czy mam odpuszczać? No przecież nie!
Trafiłem na filmik, który mnie rozrzewnił i pokrzepił. Wstawiłem go na profil FB dając tytuł - CHWAŁA NIEZŁOMNYM I WYTRWAŁYM !
Oto on: https://www.facebook.com/watch?v=271480063873437

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-12-26 14:58

bu3las @ 176.114.236.* wysłany: 2021-12-26 05:58

Nareszcie jakiś ludzki głos!

"Podkarpacie, ogólnie wschód Polski. [...]nie ma tzw. Polski B. Drogi są takie jak u nas, a ogrody, obejścia widziała tak zadbane, że szczęka spada"

Ja byłem w październiku w Supraślu. Widziałem to samo.
Plus koloryt lokalny - bajka!
Polacy, którzy od zawsze są u siebie.

"cóż jest warta kultura, która nie powstrzymała narodu niemieckiego przed barbarzyństwem?"

Fakt.

Ale aktualnie od początku Adwentu słuchałem
Wieihnachtsoratorium J.S. Bacha,
teraz "Stille Nacht! Heilige Nacht!

"Zniszczenia Pałacu Saskiego i całej Warszawy nie dokonali buszmeni równający do swojego poziomu, zrobili to koneserzy muzyki operowej, ludzie chełpiący się swym kulturalnym obyciem."

Fakt.

W latach dziewięćdziesiątych, jeżdżąc po Niemczech,
badałem duszę narodu niemieckiego.

To chyba jak z wykształceniem ponad miarę własnego intelektu.
Gdy podlec uzna,
że jest wielkim synem narodu niemieckiego
bo przecież Bach, Wagner itd!
Więc jako "wielki syn" - może wszystko.
Patrz Nietzsche.

"Czy katolicyzm to naiwność i frajerstwo?"

Siedzę teraz nad tym zagadnieniem.
Polecam:
Paweł Lisicki - Dogmat i tiara,
Rod Dreher - Żyć bez kłamstwa.
Między innymi.
Dużo lektur przede mną.
Podobno wszystko zaczęło się od Lutra.
Paweł Lisicki - Luter.


Pan Jacek:
"Czy katolicyzm to naiwność i frajerstwo? Cóż, ten prawdziwy to przede wszystkim znak Bożej łaski i głęboka potrzeba ducha. Tylko i aż tyle..."

Plus rozum.
Dwa skrzydła unoszące do Nieba
to Fides et Ratio.

Gadowskiego "Polska nadzieją chrześcijańskiej Europy"
Obejrzę.

Dla mnie w Internetach Gadowski na pierwszym miejscu.
Na jego portalu cotygodniowe godzinne wystąpienie,
plus jego nowy Młody Wilk - Piotr Zwiefka.
(z wiadomym Zwiefką zbieżność nazwisk)

O matce misia, misiu i jego ojcu filmik widziałem.
Co za ojciec!
Co za natura!
Te same prawa nie tylko wśród zwierząt.
Wśród roślin też.

Choć u Jana Kaczmarka z wrocławskiego kabaretu ELITA,
roślinki są milutkie:

"Jeziora pozornie są takie cudowne
Gdy lekka przykrywa je falka
Jedynie na niby są takie spokojne
W ich głębi śmiertelna wre walka
Wypływasz łódeczką, zanurzasz się w trzcinie
Co brzegi znienacka porasta
Dwa metry pod tobą w bagiennej głębinie
Bandytyzm sadyzmy bestialstwa
Tam szczupak bandyta poluje na lina
I okoń się czai na żabę
Sandacz na płotkę swój parol zagina
Węgorz się wpija w doradę
Tam rak wodny żulik dopadłszy robaka
Zamęcza go w sposób haniebny
Sum goni pędraka leszcz męczy ślimaka
Liczą się tylko zęby
A w górze słoneczko i miły zefirek
I zielsko rozrasta się sielsko
Na zielsku nenufar a nad nim motylek
Z tą swoją słodyczą anielską
I można by całkiem z uciechy oszaleć
I rzucić się na to z oskomą
Lecz chętkę tę miłą hamuje wytrwale
Ta jedna niemiła świadomość
Że w głębi panoszy się licho podstępne
Krwiopijcze zgryźliwe nerwowe
Siedząc w topieli niemiłej i mętnej
Knując swe plany niezdrowe
Zżerają się stare bezzębne sielawy
Wzajemnie nad sobą się pastwiąc
Zaś w nocy gdy wszystko to niby zasypia
Rdza zżera stare żelastwo
Rdza zżera stare żelastwo
Żelastwo stare zżera rdza
Rdza zżera stare"

A planeta Ziemia jest jedna.
Więcej rdzy podobno jest na Marsie.

bu3las @ 176.114.236.*

wysłany: 2021-12-26 23:57

Panie Jacku algorytm Yutub musi nas klasyfikować w jedną grupę, bo mi też wczoraj, lub przedwczoraj (u mnie noc i dzień bywają mocno przestawione) Yutub podrzucił wspomniane wystąpienie W. Gadowskiego. Cenię Gadowskiego za jego aktywność, skuteczność działania np. marsz 14 czerwca z flagami polskimi do Auschwitz, by pokazać, że obóz był zakładany dla Polaków.

W tym wykładzie on zwięźle punktuje ważne sprawy. Podoba mi się jego wyszczególnienie, że Niemcy napisali: Bóg z nami (Gott mit uns), gdy my na sztandarach pisaliśmy: Bóg, Honor, Ojczyzna. Czyli jest nad nami ktoś, kto nas prowadzi, za którym idziemy, który ogranicza nasze działania (Dekalog). Nie zabieramy go ze sobą, by nas legitymizował – skoro Go mamy, to jesteśmy bezkarni, taki pogański amulet.

Gadowski jest aktywny. Jak napisał AS: „Na jego portalu cotygodniowe godzinne wystąpienie”. Jak dla mnie trochę przydługie, nie mam tyle czasu, więc wiele opuszczam. A jednak algorytm podrzucił mi i Panu Jackowi to samo. Wykład sprzed kilku lat (z 2018 roku) i obaj go obejrzeliśmy. To świadczy jak dużo ktoś o nas wie, jak trafnie określił profil mentalny. On wie ile takich profili jest w Polsce i jak obszarowo są rozłożone. A to się przekłada na trafność ocen wyborczych. Potężna wiedza użyteczna politycznie.

Cóż, musimy z tym żyć.

„Stille Nacht” ładna, wzruszająca kolęda, jednak jako niemiecka ma coś w sobie odpychającego. Za PRL jej się w Polsce nie słyszało, a i teraz w kościele jej nie słyszę, ale to może przypadek. Warto znać taką ciekawostkę, że Koncert noworoczny Filharmoników Wiedeńskich (Neujahrskonzert der Wiener Philharmoniker), ta atrakcja posylwestrowa, którą usłyszymy wkrótce, jest pomysłem J. Goebbelsa, zbrodniarza, zabójcy własnych dzieci. Mam problem z niemiecką kulturą, mimo że urodziłem się trochę po wojnie. Czekam na ocieplenie stosunków z Rosjanami, co może potrwać.

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-12-27 09:41

"Czekam na ocieplenie stosunków z Rosjanami, co może potrwać."

Z Putinem?
Bez Putina raczej.
Ale on jest wieczny jak Breżniew!

Będzie to pierwsze chyba ocieplenie.
Jeśli będzie.
Czy będzie?
I kiedy?

Polityka może nas zabić.
Pytanie za 100 punktów:
W jakim celu Rosja Putina zaatakuje Polskę militarnie?

Jacek Jakubiec @ 37.249.171.*

wysłany: 2021-12-27 17:09

Myślę, że godnym naszego kameralnego dyskursu jest temat zadany przez Gadowskiego.
Tytuł „Polska nadzieją chrześcijańskiej Europy” to nie pytanie, tylko stwierdzenie. Mocne, a jeszcze przez niego wzmocnione gdy dopowiada, że to hasło także bez przymiotnika „chrześcijańska” warto traktować na serio. Bo ono dziś naprawdę ma sens… To jakoś zbieżne z głównym wątkiem niedawnej rozmowy Rafała Ziemkiewicza z Patrykiem Jakim. Było to pytanie „Czy Polska może być jeszcze wielka?”. No proszę! Już widzę z jaką „gulą” na takie i podobne pytania reaguje betonowa, antypolska formacja totalsów. Poczynając od jej lidera. Dla niego od dawna Polska to nienormalność. Teraz, po paru lukratywnych latach brukselskich tym, którzy tu na niego czekali, Tusk objawił swój stan ducha i umysłu, warcząc na dzień dobry jaką to FURIĘ wywołuje w nim ta polska nienormalność. Teraz ona pisowsko-konserwatywna, ale chyba to tutaj nieistotne. Polska potężna wielkością jak za Jagiellonów? To jakieś jaja, było, minęło… Nadzieja Europy? Ten zaścianek, ten ciemnogród? Wolne żarty! Itd, itp, etc… Czyżby? E tam!... Oto mini-wrzutka. Ostatnio dowiedziałem się o trójce młodych rodaków, którzy konsultują z Polską Agencją Kosmiczną swój własny, na razie teoretyczny, projekt wyprawy na Wenus. Bez kompleksów i całkiem na serio. Ich przekonał nasz ziomal w NASA, zaangażowany w kosmiczne programy Artur Chmielewski (syn „Papcia Chmiela”), który Polsce wytyka, że mogłaby być bardziej obecna i widoczna w tej dziedzinie…

Co do naszego miejsca w Europie. Słychać platfusie jeremiady jak to nas w Europie nie szanują, że jesteśmy coraz bardziej marginalizowani, z wszystkimi skłóceni etc. Rzeczywiście? Jak dla kogo. Bardziej groźna jest gotowość poddawania się neo-kolonizatorom i skłonnościom do wasalstwa. Ot choćby postawa ministra od spraw zagranicznych w rządzie Tuska. Najpierw strofował Niemców, żeby nie ociągali się z objęciem przywództwa w Europie a potem, gdy przy okazji spotkania ambasadorów trzeba było wytypować głównego mowcę – wytypował Sergieja Ławrowa. Dziś jest nieco inaczej. Kilka dni temu ukraińscy organizatorzy podobnego spotkania do takiej właśnie roli zaprosili obecnego ministra SZ – prof. Zbigniewa Raua. A ten zaserwował słuchaczom znakomity, obszerny wykład, w którym bez owijania w bawełnę zdiagnozował – głównie z polskiego punktu widzenia - sytuację geopolityczną w Europie z kluczową, złowróżbną rolą putinowskiej Rosji. Krótko mówiąc - polski głos wielkiej wagi.
Tu dodam, że ja też, jak bu3las, czekam na ocieplnie relacji z Rosjanami i nie tracę wiary, że i ono będzie kiedyś możliwe...

A Europa ?
Jest ewidentnie na ostrym wirażu. Dziś zdominowana przez neoliberalno-lewackie klimaty polit-poprawnościowe, genderowo-tęczowe czy przez samobójcze opcje quasi-ekologiczne pchające ileś nacji w potencjalną nędzę, zaczyna jednak odnajdywać w sobie coś jakby bariery immunologiczne. Warszawski szczyt przedstawicieli europejskiej prawicy to pierwszy sygnał zapowiadający zmiany. Oczekuję, że znajdzie to odbicie w przyszłym Parlamencie Europejskim.
Rola Polski w tych przemianach może być i pewnie będzie coraz bardziej znacząca.

Buniek @ 176.111.153.*

wysłany: 2021-12-27 21:54

Wielce Szanowny Panie Jacku, mając nadzieję na uniknięcie ostrza cenzora, pozwolę sobie na zadanie kilku pytań dotyczących Pańskiej wypowiedzi. Skoro Pan postawił tezy, to pewnie będzie Pan też w stanie ich bronić.
Zatem, użył Pan pojęcia „Polska nadzieją chrześcijańskiej Europy”. Co Pan rozumie przez to pojęcie? Rosja jest krajem w którym prezydent jest głową tamtejszego kościoła i czy to właśnie takiej chrześcijańskości Pan oczekuje, bo przecież chrześcijaństwo z Bizancjum dotarło na ziemie polskie przed tym z Rzymu? Moim zdaniem głoszona teza powinna brzmieć „… katolickiej Europy”. Ale! Co z Papieżem Franciszkiem? Może się okazać, że i On ma inną wizję tej „nadziei”? Czy inni chrześcijanie wiedzą o tej nadziei i czy podzielają dogmat o przewodniej roli? Czy w liczbach bezwzględnych lub też w procentach jest Pan w stanie pokusić się o napisanie ilu europejskich chrześcijan zwątpiło w swoje moralne kręgosłupy i liczy na siłę moralną płynącą z naszego kraju?
W sprawie „Polska potężna wielkością jak za Jagiellonów” informuję, że wtedy „Korona” obejmowała wiele nacji, kultur i religii. Zaś racją stanu było utrzymanie tej różnorodności. Niestety, to właśnie stawianie jednych ponad drogimi, czyli działanie przeciw tej wartości, zniszczyło to „mocarstwo”.
Co to są te „samobójcze opcje quasi-ekologiczne pchające ileś nacji w potencjalną nędzę”?

Za Wprost: "Bardziej chrześcijańską i ewangeliczną postawę wobec uchodźców czy migrantów zajmują ludzie niewierzący niż wierzący. I nawet jeśli są to tylko deklaracje, to powinny nam wszystkim dać do myślenia.

IBRIS – nie pierwszy już raz – zbadał kwestię stosunku Polaków do uchodźców i migrantów. Kilka tygodni temu pytanie dotyczyło podejścia do obecności organizacji humanitarnych na granicy. I już wtedy było jasne, że najwięcej przeciwników takiej formy pomocy było wśród regularnie praktykujących katolików. Teraz zadali inne pytanie, ilu Polaków przyjęłoby na Wigilię, jako nieoczekiwanego gościa, migranta/uchodźcę znad granicy polsko-białoruskiej. Wyniki są – z perspektywy nauczania Kościoła – dramatyczne."


JJ:
Mam wrażenie, że Pan nie wysłuchał wykładu Gadowskiego, bo pytania wskazują że to raczej on jest ich adresatem. Albo może Pan wysłuchał, ale nie zrozumiał o co temu publicyście chodzi. A owe samobójcze opcje pro-ekologiczne to choćby zarzynanie nas rosnącymi, i to o kilkaset procent!, stawkami za emisje CO2. Podobnie możnaby traktować apele pani europosłanki doktor Spurek, gdyby potraktować je poważnie.

bu3las @ 176.114.236.*

wysłany: 2021-12-28 01:50

W jakim celu Putin nas zaatakuje?
Atak militarny na Polskę na poziomie uruchomienia art. piątego NATO, czyli zobowiązującego członków do wspólnej obrony jest nieprawdopodobny. Nieodżałowany śp. Jerzy Targalski gdy wiosną narastał kryzys na wschodzie Ukrainy, skwitował go krótko: Rosja nie ma sił gospodarczych, by prowadzić nawet małą wojnę. Należy rosyjską demonstrację zignorować, nic z niej nie będzie. I miał rację. Rosjanie odpuścili.

Ale wrócili, bo ceny ropy wzrosły. Rosjanie są w kropce. Wali się ich imperium, a mają Chińczyków na karku. Niby jest wielka przyjaźń, ale z Hitlerem też była. Romanowowie wyparli Chińczyków z północnej Mandżurii, co na pewno jest w Chinach pamiętane, podobno są kolportowane mapy uwidaczniające ten fakt. Jest więc dla Rosjan ostatni dzwonek, bo czas nie pracuje dla nich, by w Europie ugruntować swoją pozycję na jakiś dłuższy czas (potem się zobaczy). Stąd ultymatywne rozmowy z Amerykanami.

Rosyjska pozycja negocjacyjna oparta jest na blefie. Tak twierdzi Marcin Wolski w świątecznej rozmowie https://www.youtube.com/watch?v=4I7mHHas-mI, tak twierdzi Jacek Bartosiak w swych felietonach.

Następuje okres targów i demonstracji sił. Jak to określa barwnie St. Michalkiewicz: targamy się na peryferiach, czyli np. wojna w Syrii.

Taką demonstrację swych możliwości mogą Rosjanie przeprowadzić np. na polskiej, czy litewskiej granicy. Należy zważyć, że mają w tzw. służbach specjalnych zatrudnionych ponad 600 000 funkcjonariuszy.

Mamy przykład dezertera, depczącego polską flagę przed białoruskimi kamerami. Wystarczy kilku takich, niech założą obozowisko na granicy i zażądają autonomii, bo prawa człowieka, bo ekologia, sądy, cokolwiek.

Cóż w takiej sytuacji ma zrobić demokrata Putin? Przyjdzie z pomocą, chwalony przez stada lemingów.

Taka agresja realnie nam grozi. Po co? By zademonstrować możliwości i wynegocjować strefę wpływów.

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-12-28 03:04

Panie Jacku.
Wszystko prawda!

Ja jednak jestem aktualnie pod wrażeniem "naczelnika",
który zamierza mnie przymusowo uszczęśliwić "szczepionką".
Apage satanas!

Tu:
https://wpolityce.pl/polityka/579516-jaroslaw-kaczynski-za-obowiazkiem-szczepien

A jakie cudne komentarze!
Czterdzieści stron zaledwie.
To swoisty rekord na łamach portalu braci Karnowskich.
Też bliźniaków jednojajowych. Z całym szacunkiem.

Co by nie mówić.
Nasz "wódz" wielkim "wodzem" jest!

Jest ciekawie.

Poza tym wszystko dobrze.
Świat oszalał.
A my z nim.

Na razie ja się na to nie godzę.

Po mojemu.
O ile godzimy się na wynamordnikowanie,
o tyle już jesteśmy niewolnikami.

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-12-28 11:10

bu3las @ 176.114.236.* wysłany: 2021-12-28 01:50:

"Atak militarny na Polskę na poziomie uruchomienia art. piątego NATO, czyli zobowiązującego członków do wspólnej obrony jest nieprawdopodobny. Nieodżałowany śp. Jerzy Targalski gdy wiosną narastał kryzys na wschodzie Ukrainy, skwitował go krótko: Rosja nie ma sił gospodarczych, by prowadzić nawet małą wojnę. Należy rosyjską demonstrację zignorować, nic z niej nie będzie. I miał rację. Rosjanie odpuścili."

No tak.
Ale ile było i jest STRASZENIA!
Komuś pasuje:
zarządzać światem przy pomocy strachu.
Vide noworoczny numer Do Rzeczy,
a w nim wstępniak Pawła Lisickiego.
Na temat "pandemii".

Rosja to "stacja benzynowa" i nic więcej.
Podobno.

Wolski, Bartosiak, Michalkiewicz
i inni, tacy jak na ten przykład Warzecha,
a ja NIE MAM SIŁY czytać o tym, jak jest, czy będzie strasznie.

Ograniczam się do Gadowskiego i Wielguckiego.

Nasz dezerter opowiadający na Białorusi,
jak u nas mordują.

"Taka agresja realnie nam grozi. Po co? By zademonstrować możliwości i wynegocjować strefę wpływów."

Czyli nastają czasy wojen hybrydowych?

Już dawno było słychać taki przekaz:
"Nastaną takie czasy, że każdy z każdym będzie walczył."

Nieładnie to wygląda.


JJ:
A tu jest ów dezerter i jego sensacyjna opowieść: https://youtube.com/watch?v=JIQ2S2jcboY&feature=share
Facet, który katuje własną matke to kanalia o zerowej wiarygodności.
A mimo to, jeżeli te leśne groby tam są, to śledcze działania są konieczne. Z ekshumacjami włącznie...

Buniek @ 176.111.153.*

wysłany: 2021-12-28 21:48

Wielce Szanowny Panie Jacku w sprawie „samobójcze opcje pro-ekologiczne „ i „ zarzynanie nas rosnącymi, i to o kilkaset procent!, stawk”ami” za emisje CO2” warto poczytać jak jest i dlaczego tak jest. Informuję, że jest to efekt przynależności Polski do ONZ, a nie do Unii Europejskiej. Nasze krajowe zobowiązania są bowiem względem ONZ, a nie Unii Europejskiej!
Przynależność do Unii Europejskiej pozwala nam na uzyskanie ulg i uniknięcie dodatkowych obciążeń. Dzieje się tak, bowiem nasze zobowiązanie 55% (zadeklarowane przez premiera Morawieckiego) redukcji jest częścią zobowiązania UE, a nie jest zobowiązaniem krajowym. Zatem aby z tego wyjść należy opuścić UE i wypisać się z ONZ. Wielka Brytania wyszła z UE i złożyła swoje NDC ale bardziej ambitne niż UE.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Porozumienie_paryskie
Polska ratyfikowała Porozumienie Paryskie i warto przeczytać oferowany link. Jest tam wyjaśnienie co oznacza INDC użyte w dalszym tekście mojego wpisu!
40% to zasługa Premiera Tuska, ale 55% to zobowiązanie Premiera Morawieckiego i już na ten temat tu pisałem i natrząsałem się z głupot głoszonych przez pana Ziemkiewicza.
Tuskowe 40% to: „The EU and its Member States wish to communicate the following INDC. The EU and its Member States are committed to a binding target of an at least 40% domestic reduction in greenhouse gas emissions by 2030 compared to 1990, to be fulfilled jointly, as set out in the conclusions by the European Council of October 2014.”
Zawarte w linku: „https://www4.unfccc.int/sites/ndcstaging/PublishedDocuments/Sweden%20First/EU%20First%20NDC.pdf”
Morawieckiego 55% z 17 grudnia 2020 roku to:
„NATIONALLY DETERMINED CONTRIBUTION (NDC )
27. The EU and its Member States wish to communicate the following NDC. The EU and its Member States, acting jointly, are committed to a binding target of a net domestic reduction of at least 55% in greenhouse gas emissions by 2030 compared to 1990. This NDC and accompanying information contained in the Annex replaces the 6 March 2015 submission of the EU and its Member States contained in the UNFCCC interim NDC registry and will, as of the date of the receipt of this submission by the Secretariat, be considered to be the current NDC maintained by the EU and its Member States under Article 4 of the Paris Agreement.”
Zawarte w linku:”https://www4.unfccc.int/sites/ndcstaging/PublishedDocuments/Spain%20First/EU_NDC_Submission_December%202020.pdf”
Ponadto Premier Morawiecki zgodził się (w linkowanym dokumencie) na
„16. To deliver on its initial NDC, the EU has reviewed and amended its legislation regarding the EU ETS . This will accelerate the annual decreases in the cap from 1.74 % to 2.2 % from 2021 onwards and will also apply in respect of aviation. A new Market Stability Reserve within the ETS is addressing any build-up of surpluses that would undermine the orderly functioning of the EU ETS market, and allowances held in the reserve above a certain level shall, from 2023, no longer be valid.”

Czyli pan Morawiecki zgodził się na przyśpieszenie tempa redukcji uprawnień ETS z 1,74% rocznie na 2,2% rocznie, co oczywiście skutkuje wzrostem cen certyfikatów ETS. Niemniej jednak ta decyzja zapadła już w marcu 2018 roku.

„Directive (EU) 2018/410 of the European Parliament and of the Council of 14 March 2018 amending Directive 2003/87/EC to enhance cost-effective emission reductions and low-carbon investments, and Decision (EU) 2015/1814 „
„Regulation (EU) 2018/842 of the European Parliament and of the Council of 30 May 2018 on binding annual greenhouse gas emission reductions by Member States from 2021 to 2030 contributing to climate action to meet commitments under the Paris Agreement and amending Regulation (EU) No 525/2013 „

bu3las @ 176.114.236.*

wysłany: 2021-12-31 01:56

Buniek opanował sztukę kopiuj/wklej, trzeba będzie długo przewijać na tym forum. Dopust Boży.

Ale napisał, że Rosja jest krajem w którym prezydent jest głową tamtejszego kościoła. No właśnie w tym rzecz, ten odłam chrześcijaństwa po prostu błądzi. Na czele cerkwi stoi ktoś zlecający mordowanie przeciwników politycznych, jak to się ma do nauk Chrystusa? Szczęśliwie nasz kościół nie ma zwierzchnika politycznie uwarunkowanego. Należy docenić, że papież jest poza wpływem naszych polityków. A ten fakt żydokomuna podnosiła jako coś, co naszą dumę narodową obraża,. Tymczasem jest to jak widać pozytywne rozwiązanie.

W społeczeństwie polskim jest wbudowana niezależna od polityków struktura nauczająca zasad moralnych. Na tę strukturę nawet wyznawcy mają nikły wpływ. Lewaków, pozostałość po żydokomunie ta struktura niebywale uwiera. Domagają się niezależnych od społeczeństwa sądów (Obecnie. Taka mądrość etapu, bo za komuny sądy były upartyjnione), czyli kreujących własne cele, sprzeczne z interesem społecznym. A księża winni być wg. nich wyrugowani, albo uzależnieni od administracji, czyli od polityków.

Gadowski ma rację, robimy swoje.

AS @ 178.37.176.*

wysłany: 2021-12-31 13:37

bu3las @ 176.114.236.* wysłany: 2021-12-31 01:56:

"Buniek opanował sztukę kopiuj/wklej"

Może i tak, ale ja chciałbym czytać Buńka.
No niestety nie zawsze to jest możliwe w moim przypadku...

"W społeczeństwie polskim jest wbudowana niezależna od polityków struktura nauczająca zasad moralnych. Na tę strukturę nawet wyznawcy mają nikły wpływ"

Oby!

Gadowski?
Tak!
Ale kto jeszcze?
Bo WSZYSTKO, co jest w wirtualu,
strasznie mnie osłabia.


JJ:
Bez przesady, polecam ostatni wykładzik Ziemkiewicza p/t "ImPISybilizm". Cenny!

Jacek Jakubiec @ 31.2.115.*

wysłany: 2021-12-31 14:50

Mam nie od dziś dylemat, który streszcza cytat z jednego z moich wpisów "ja też, jak bu3las, czekam na ocieplenie relacji z Rosjanami i nie tracę wiary, że i ono będzie kiedyś możliwe...".
Bo marzy mi się taki stan rzeczy, gdy o tej, w końcu bliskiej nam nacji nie będziemy myśleli wyłącznie poprzez pryzmat doświadczeń z carską, bolszewicką a teraz z postkomunistyczną (tj. putinowską) satrapią.
Zwłaszcza to najświeższe jej wcielenie sprawia, że dzisiaj trudno jest przełamać odruchy niechęci wobec Rosjan. Niestety, bo zbyt ryczałtowe wobec w s z y s t k i c h Rosjan. Ale chcemy czy nie - tak to wygląda. Swoistą ilustrację naszych wzajemnych relacji mieliśmy latem roku 1980, gdy podczas Olimpiady w Moskwie Kozakiewicz znanym gestem „dyskutował” z trybunami pełnymi rosyjskich fanów lekkiej atletyki. Dobrze, jeśli na takich manifestacjach z obu stron się kończy.
Takie są realia i nastroje powszechnie panujące.
Trudniej jest się z ich toksycznością godzić, gdy zna się dorobek Rosjan w różnych dziedzinach kultury, nauki, sztuki, artyzmu w muzyce czy balecie i widać ich talenty oraz to czym jest prawdziwa wrażliwość rosyjskiej duszy. Nie bez powodu dwa wieki temu zwracał się nasz wieszcz „do przyjaciół Moskali” i można by ten wątek długo rozwijać… Pozostaje nie tracić wiary, że jak napisałem - kiedyś te relacje uda się ocieplić.

Gdzie zatem dylemat? Już wyjaśniam. Chodzi o Putina.
To, że od Putina niczego dobrego nie możemy oczekiwać to jasne. To osobnik dla nas po prostu niebezpieczny. Tyle, że… równocześnie reprezentuje on sobą coś, co może sprawić, że paradoksalnie jest nam po drodze. Wytykanie Orbanowi, Salviniemu czy Marin Le Pen ich proputinowskich skłonności, pomija niebagatelną bo ważną dla zachodnich formacji prawicowo-konserwatywnych okoliczność. Pojęcia nie mam jakimi kanonami wiary i aksjologii rządzi się dusza Putina, bo to że jest w komitywie z moskiewską Cerkwią można odłożyć na bok. Ważniejsze jest to, że istnieje sfera, której nawet on, cyniczny kagiebista z krwią przeciwników politycznych na rękach, nie lekceważy. Wspomniana wyżej „wrażliwość rosyjskiej duszy” to czynnik który powoduje, że - póki co i ciągle jeszcze, jakoś nie wyobrażam sobie na Placu Czerwonym tęczowych homo-parad, wyuzdanych ekscesów golasów z piórami w zadkach, czy z feretronami bezczeszczącymi wizerunek Matki Bożej. Oby długo jeszcze nie! Może mało wiem, ale nie sądzę też aby idee genderyzmu miały szanse opanować uniwersytety rosyjskie tak jak dziś dzieje się to na uczelniach amerykańskich czy zachodnioeuropejskich. Jak mówię, mniejsza o duszę Putina, ale jest on pragmatycznie zbyt cwany żeby narażać się większości rodaków. Myślę o tych, z którymi w tej akurat sferze o wspólny język byłoby większości Polaków nietrudno.

Niedawne spotkanie liderów konserwatywnej prawicy europejskiej w Warszawie miało szeroką agendę związaną z polityczno-ekonomicznymi szaleństwami eurobiurokracji. Ale jeżeli na którymś z kolejnych spotkań mieliby oni wziąć na warsztat ich wymiar kulturowo-obyczajowy i rosnące zagrożenia cywilizacyjne, to w kręgu zatroskanych obrońców tradycji, wiary i normalności, powinni znaleźć się może nie Putin (apage satanas!) ale przedstawiciele światłych elit rosyjskich. Orban, Salvini i Le Pen pewnie byliby tego samego zdania i może namówiliby Putina, żeby wydał im paszporty …

bu3las @ 176.114.236.*

wysłany: 2021-12-31 23:52

Mamy tylu mądrych ludzi jak przywołany R. Ziemkiewicz. A idzie nam jak po grudzie.

Dobra ta opowiastka o gadającym buldogu, choć poniekąd głupia, bo żeby pies gadał? Smoleń opowiadał podobną. O woźnicy, który poganiał konia, aż ten się odchylił i rzekł:
- Jak mnie jeszcze raz trącisz tym batem, to ci kopytem tak odwinę... Woźnica zdumiony zwrócił się do psa siedzącego na koźle obok.
- Pierwszy raz widzę konia, który mówi.
A pies odrzekł mu:
- No, no. Ja też.

Głupota bywa śmieszna sama w sobie. Możemy wyjść na rządach PiS jak ten Anglik z tym buldogiem. Takie oto spostrzeżenie Ziemkiewicza.

A rok będzie raczej trudny. Ja też kupiłem skrzynkę piwa i żonie szampana i siadam do męczącego ludzkość od stu lat nierozwiązanego problemu. Mianowicie połączenia ogólnej teorii względności A. Einsteina i mechaniki kwantowej. Kto nie próbuje, ten nie wygrywa.

Do siego roku!


JJ:
To życzę sukcesu. A paradoks z kotem Strödingera juz Pan rozgryzł?

bu3las @ 176.114.236.*

wysłany: 2022-01-01 03:20

Gadające psy i jeszcze kot? Może się dogadamy jakoś. Po szampanie otworzyłem pierwszą puszkę. Nie wszystko naraz.

Widz @ 37.30.112.*

wysłany: 2022-01-01 18:45

Korzystając z trwającego jeszcze nastroju sylwestrowo - noworocznego ,

pozwolę sobie ...

Pozwolę sobie polecić tekst prof. Antoniego Dudka:

https://wiadomosci.wp.pl/bez-krwawych-zamieszek-prof-dudek-podsumowuje-2021-rok-6721272138505088a

Trudno go uznać za pisowca, a ponadto jego wiedza skłania mnie do

przyjęcia, że jest to dosyć obiektywna ocena skomplikowanej sytuacji

Polski i świata.

Jeżeli chodzi o R. Ziemkiewicza, to akurat ten felieton, jest, jak dla mnie,

średni.

Podobnie, jak mocno średni jest ten " dowcip " o buldogu, ale to rzecz

indywidualna.

Mi bardziej odpowiadałaby obietnica maskotki pewnej studentki, która

zabierała się do całonocnego wkuwania do egzaminu.

Nagle jej pluszowa maskotka odezwała się: " Po o będziesz się

niepotrzebnie uczyć, skoro wystarczy, że zabierzesz mnie na egzamin, ja

przyniosę ci szczęście i dostaniesz tak trywialny zestaw pytań, że nie da

się nie odpowiedzieć"

Studentka posłuchała, ale ...

Kiedy zobaczyła wylosowane pytania, jęknęła : " O ku ..."

Maskotka, która zaglądnęła jej przez ramię : " O ja p ...lę".

I taki barowy akcent ...

Wchodzi koń do baru, prosi o piwo, wypija i pyta; ' Ile płacę?"

" Trzynaście złotych" - mówi barman.

Koń wyciąga portfel, płaci i zmierza do wyjścia, ale barman prosi go

możliwość zrobienia mu zdjęcia, tłumacząc, że ostatecznie to

niecodziennie konie piją piwo w barze.

I Pan się jeszcze dziwi - pyta koń - jeżeli kasujecie trzynaście złotych za

półlitrowy kufel ???

PS Zazdroszczę panu bu3las takich godnych i poważnych " alibi", do

spożywania ...

Ja muszę się ze wstydem przyznać, że obecnie spożywam tak nsobie

lekko, tylko z toastami co jakiś czas.

Tak jest od czasu, jak dowiedziałem się co to jest tak naprawdę

czasoprzestrzeń.

Kolega budowlaniec mi wytłumaczył na przykładzie: " To jest wtedy, gdy

kopiesz rów od tej ściany do trzeciej po południu" .

Zdrowia wszystkim!!!

Wpisz swoje imię, pseudonim:

Wpisz treść: